Cd. część 3
Uczciwość, ale nie zawsze
Uczciwość, ale nie zawsze
Uczciwość w związku to podstawa. Tylko co tak naprawdę nazywamy uczciwością? Czy uczciwość to tylko nieokłamywanie i wierność? A co z przemilczeniem prawdy? I w drugą stronę, czy uczciwość to bezmyślne wyrzucenie z siebie wszystkich żalów, bez wzięcia pod uwagę uczuć drugiej osoby? W obu przypadkach odpowiedź brzmi „nie!”. Warto być uczciwym, mówić o swoich uczuciach, nie kłamać, nie przemilczać. Ale tak, jak w każdej dziedzinie, najważniejszy jest umiar. Jeśli męczy Was jakiś temat, nie unikajcie go, ale też nie wyrzucajcie z siebie bez zastanowienia potoku słów i oskarżeń. Zastanówcie się, jak przekazać partnerowi to, co czujecie, bez ranienia go. Czasem się nie da, oczywiście, ale bardzo ważna jest forma. Jeśli użyjecie zwrotów: „bo Ty zawsze…”, „bo Ty nigdy…”, nie osiągniecie nic, poza wzbudzeniem poczucia winy i krzywdy. Jeśli natomiast zaczniecie od pozytywów, najpierw powiecie coś ciepłego, dobrego, a potem spokojnie i z szacunkiem wyłożycie, co Wam leży na sercu, macie dużą szanse, że osiągniecie porozumienie. A jeśli już musimy coś skrytykować, mówmy o konkretnej sytuacji, konkretnym zachowaniu. Łatwiej przyjmujemy krytykę, gdy odnosi się ona do danej sprawy, niż wtedy, gdy dotyczy nas jako osoby.
Mówcie o tym, co Was boli. Spokojnie, rzeczowo, bez emocji. Spiszcie sobie to wcześniej na kartce.
Małżeństwa naszych dziadków i rodziców były trwalsze z wielu względów, ale ich istotą była codzienna praca nad związkiem. Cóż bowiem innego mogła zrobić 20-latka, którą wydano za zupełnie obcego człowieka? Musiała go poznać i nauczyć się z nim żyć. I choć popularne kobiece powieści przedstawiają zupełnie inny obraz, wiele z tych małżeństw było dużo szczęśliwszych niż dzisiejsze związki zawierane z tzw. wielkiej miłości.
Bycie razem wymaga codziennego godzenia się z różnicami i konfliktami charakterów. A zmiany, jak ktoś mądrze powiedział, trzeba zacząć od siebie. Bo jeśli będziecie chcieli na siłę zmienić drugą osobę, to może okazać się, że za 20 lat obudzicie się koło kogoś obcego i powiecie z pretensją: „bo Ty to się zmieniłeś po ślubie…”
Ważne drobiazgi
Na co dzień zapominamy o tym, że na początku związku sprawialiśmy sobie często drobne przyjemności. A to on jej kwiatek przyniósł, a to ona mu kupiła jakiś drobiazg; on ją zaprosił do kina, a ona mu upiekła ciasto… Drobiazgi, schematy, nic wielkiego… a jednak mają bardzo duże znaczenie. Bo gdy zapomnimy o tych codziennych małych gestach, staniemy się tylko dwójką ludzi żyjących obok siebie i może się okazać, że z dawnych uczuć nic już nie zostało. Do ognia trzeba dokładać, prawda?
Podsumowując:
Rozmawiajcie. Dużo, często. Nie tylko o Was i Waszych uczuciach. Ale też o pracy, znajomych, porównujcie opinie, poglądy, mówcie sobie o problemach, ale też o radościach. Zrobił coś miłego? Powiedz mu, jak Cię to cieszy. Poradziła Ci coś mądrego? Podkreśl to, skorzystaj z okazji, by powiedzieć jej komplement. Ale też kłóćcie się czasem. Nie bójcie się. Tylko kulturalnie, z szacunkiem, z rozsądkiem! Dawajcie sobie drobne dowody uczucia – kwiaty, czekoladki, miły wieczór, buziak na dzień dobry, poranna świeża kawa. Nie zapominajcie, że jesteście parą i starajcie się czasem zachowywać znów, jak wtedy na początku. Odświeżajcie uczucie. Szanujcie siebie i swoją prywatność. Nie kontrolujcie się, nie ośmieszajcie swojego partnera przy znajomych, nie czytajcie po kryjomu prywatnej korespondencji. Mówcie sobie o waszych niepokojach i lękach, nie zatajajcie nawet pozornie nieistotnych rzeczy. Przypadkiem zobaczyłaś jego maila? Powiedz mu o tym, niech wie, że nie grzebiesz mu w poczcie, bo gdy prawda wyjdzie na jaw niechcący, dużo trudniej będzie wytłumaczyć. Bądźcie dla siebie wyrozumiali. Każdy ma zalety i wady, skupmy się więc na tych pierwszych, postarajmy zaakceptować drugie. Jesteśmy różni i dzięki temu możemy konfrontować różne poglądy. Przekujmy te różnice na coś dobrego. Znajdźmy w nich coś, co wzbogaca nasze życie.
Szukajcie wspólnych rozwiązań. Kompromisom mówcie nie. Kompromis wcale nie jest taki dobry, bo niestety w jego wyniku na ogół obie osoby są niezadowolone. Najlepsze rozwiązanie to takie, które przynosi zadowolenie obu stronom.
Dajcie też sobie przestrzeń. Niech każdy ma swój kawałek świata. Zapominanie o własnych granicach, zainteresowaniach, potrzebach, zazwyczaj kończy się rozczarowaniem i frustracją.
I na koniec: po prostu bądźcie ze sobą. Blisko. Ciepło. Serdecznie. Z miłością.