Strony

poniedziałek, 6 lipca 2020

Kropla w morzu potrzeb

Pójść do kina na pierwszy z brzegu seans? Dowiedzieć się, dlaczego wszyscy tak gorąco dyskutują o najnowszym filmie? To marzenie wielu niewidomych. Coraz częściej spełnione dzięki tym, którzy dostrzegli potencjał słownego opisu wizualnego dzieła – czyli audiodeskrypcji.
To stosunkowo młoda dziedzina w Polsce. Jej kariera zaczęła się w latach 90. za sprawą Tomasza Strzemińskiego i założonej przez niego później Fundacji Audiodeskrypcja. Dzisiaj zajmuje się nią kilka fundacji i stowarzyszeń, a także pojedynczy audiodeskryptorzy, prowadzący własną działalność. Póki co, nie mamy jeszcze rozwiązań systemowych i legislacyjnych, więc na rynku panuje właściwie „wolna amerykanka”. I choć liczba opisanych filmów rośnie, a Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wprowadziła obowiązek dbania o dostępność programu TV, nadal większość audiodeskrypcji po jednym pokazie ląduje w szufladzie.

Najpierw definicja
Zanim jednak zacznie się mówić o rozwiązaniach prawnych czy obowiązku tworzenia audiodeskrypcji, należy zdefiniować, czym ona jest. Według Ustawy o radiofonii i telewizji to: „werbalny, dźwiękowy opis obrazu i treści wizualnych zawartych w audycji audiowizualnej przeznaczony dla osób niepełnosprawnych z powodu dysfunkcji narządu wzroku, umieszczony w audycji lub rozpowszechniany równocześnie z audycją”. Innymi słowy, oglądam film, opisuję to, co widzę, a potem to nagrywam. Niby łatwa sprawa, ale jak opowiedzieć coś całkowicie wizualnego komuś, kto nigdy nie widział? Trzeba to zrobić precyzyjnie, czytelnie, wybrać te elementy, które są najważniejsze, a jednocześnie nie pominąć istotnych szczegółów. Czasem trzeba nazwać emocje, malujące się na twarzach widzianych osób, ale tak, by nie interpretować ich za kogoś. Do tego dochodzi cały metatekstowy przekaz – odniesienia do języka filmowego czy do innych produkcji… Okazuje się więc, że nie jest to takie proste – o czym przekonałam się sama podczas 6-dniowego szkolenia w Polskim Związku Niewidomych. Początkowo wszystko było jasne – definicje, regulacje, zasady… ale gdy każdy z uczestników usiadł samodzielnie do pisania, perspektywa bardzo się zmieniła. Nadążanie za filmem, wyłapywanie szczególików, a do tego mieszczenie się w czasie między dialogami okazało się ciężką i niewdzięczną pracą. Niewdzięczną, bo zawsze zostanie coś do poprawienia, a każdy widz ma inne oczekiwania. Jeden woli barwniejszy opis, inny stawia na prostą i zdawkową narrację. Ktoś może oczekiwać nazwania emocji pojawiających się na twarzach aktorów, gdy ktoś inny absolutnie sobie tego nie życzy. Jak to w życiu: co człowiek, to opinia, a ty, audiodeskryptorze, znajdź złoty środek. Na szczęście, prowadzące szkolenie Izabela Künstler-Zawisza i Urszula Butkiewicz mają za sobą wiele lat pracy w zawodzie i dzieliły się z nami nie tylko wiedzą, ale i osobistym doświadczeniem. Przy okazji okazało się, że słownik synonimów to naprawdę przydatna rzecz…
Od opisu do dźwięku
No dobrze, mamy przed sobą film. Zaczynamy go oglądać. Na początku całość, żeby zrozumieć niuanse fabuły, kontekst, poznać bohaterów i ich historie. W głowie już powoli układamy sobie to, co wydaje nam się ważne w filmie. Idealnie byłoby mieć w ręku scenariusz, kontaktować się z reżyserem, może nawet być na planie, by zrozumieć, co twórcy chcą przekazać widzom. Niestety, bardzo rzadko jest to możliwe. Mało który producent na etapie tworzenia filmu myśli o tym, by stworzyć do niego audiodeskrypcję, a i dystrybutorzy nie przywiązują do tego wagi, choć już niemal 100% brytyjskich produkcji jest nią opatrzonych. Dlatego jesteśmy tylko my, film i dobry program do poklatkowego odtwarzania. Przygotowanie skryptu wymaga cierpliwości, dokładności i wielokrotnego oglądania tych samych scen. Konieczne też będzie zapisanie, w której sekundzie i w jakim tempie lektor ma przeczytać opis. Kiedy już mamy te wszystkie elementy, czas na korektę, czyli pomoc drugiej osoby. Sczyta ona skrypt, poprawi błędy i ewentualnie wskaże nam miejsca, w których coś jest niejasne. Bardzo wartościowa jest opinia niewidomego konsultanta – może nam zwrócić uwagę na te elementy dźwiękowe filmu, których nie zauważyliśmy, lub na niejednoznaczne opisy. Teraz nasza audiodeskrypcja jest już prawie idealna, czas więc, by lektor nagrał nasze dzieło.
Byłoby wspaniale, gdyby po tym wszystkim każdy widz mógł skorzystać z naszej pracy. Niestety, najczęściej ze względu na luki i niejasne przepisy prawne, po jednym seansie audiodeskrypcja trafia do archiwum, a nie do kin czy na DVD. Ta tworzona dla telewizji ma większą trwałość, ale jak sami zapewne wiecie, mimo obowiązku regularnego zwiększania liczby dostępnych programów, nadal jest to kropla w morzu potrzeb, najczęściej wyświetlana po 22.00. Należy tylko mieć nadzieję, że starania zarówno naszych szkoleniowych mentorek, jak i wielu organizacji pozarządowych przyniosą efekt w postaci regulacji prawnych, a ciężka praca tworzących opisy nie pójdzie na marne, i audiodeskrypcje będą dostępne w każdym kinie i na każdym seansie. Na razie to jednak tylko marzenia.
Oczywiście, audiodeskrypcję tworzy się nie tylko do filmów. O tej na stadionach piłkarskich pisał swego czasu Tomasz Matczak na łamach „Pochodni” 2/2018 r. – z tego, co wiemy, w tej kwestii niewiele się zmieniło. Mecze z audiodeskrypcją można oglądać na stadionach takich drużyn piłkarskich, jak: Arka Gdynia, Lechia Gdańsk, Legia Warszawa czy Śląsk Wrocław. Od września 2018 r. niewidomi i słabowidzący kibice mogą skorzystać z takich udogodnień podczas spotkań reprezentacji Polski. Fani żużla również znajdą coś dla siebie – wszystkie biegi Sparty Wrocław opatrzone są audiodeskrypcją. Wiernym kibicom innych dyscyplin sportowych pozostaje jedynie relacja z meczu w radiu. Trochę lepiej natomiast rokują teatry i muzea, w których ewidentnie widać większą chęć przyciągnięcia niepełnosprawnego widza – na przykład TR Warszawa czy Muzeum Narodowe w Warszawie. Mamy nadzieję, że staną się one dobrym przykładem dla kolejnych instytucji, które dostrzegą potrzebę dostępności i otworzą się na osoby niewidome.
Do kina czy na film?
Jeśli chcemy obejrzeć film lub sztukę z audiodeskrypcją, nie ruszając się z domu, możemy skorzystać z serwisów VOD dla osób niewidomych, takich jak ADAPTER (www.adapter.pl) Fundacji Katarynka czy Ninateka.pl Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego. Czytelnicy Działu Zbiorów dla Niewidomych mogą też skorzystać z oferty filmów, których listę znajdą na stronie: http://dzdn.pl/filmy-z-audiodeskrypcja/. Płyty DVD dostępne są w wypożyczalni Sekcji Zbiorów Książki Mówionej, a ścieżki dźwiękowe filmów z audiodeskrypcją oraz odtwarzacz wideofilmów udostępnionych przez Stowarzyszenie „De Facto” w Serwisie Wypożyczeń On-line.
Tych, którzy lubią wiedzieć więcej o oglądanym filmie i dzielić opiniami z innymi, zapraszają Internetowy Klub Filmowy dla Osób Niewidomych IKFON „Pociąg” oraz Kino Konesera (https://www.ikfon.defacto.org.pl). Raz do roku można się też spotkać na Festiwalu Kultury i Sztuki dla Osób Niewidomych lub Festiwalu Kultury bez Barier, a trochę częściej na specjalnych pokazach organizowanych przez Stowarzyszenie „DeFacto” (www.defacto.org.pl) oraz Fundację Kultury bez Barier (http://kulturabezbarier.org/). Audiodeskrypcja wystaw stałych i czasowych znajduje się też na stronach wybranych muzeów, np. Muzeum Wsi Radomskiej (https://www.muzeum-radom.pl/multimedia/przewodniki/audiodeskrypcja/1672) czy Muzeum Historii Żydów Polskich „Polin” (https://www.polin.pl/pl/informacje-dla-niepelnosprawnych).
W 2018 r. powstała też aplikacja Audiomovie – pisaliśmy o niej w „Pochodni” 1/2018 r. Bardzo kibicujemy temu projektowi, który umożliwił niewidomym udział np. w tegorocznym Festiwalu Nowe Horyzonty!
Tych, którzy chcą się dowiedzieć, jak tworzy się audiodeskrypcję, zachęcamy do zajrzenia na stronę http://napisy-audiodeskrypcja.pl/audiodeskrypcja/. Znajdziecie tam wiele fachowej wiedzy!
O wszelkich tego typu wydarzeniach staramy się informować na bieżąco w Biuletynie Informacyjnym „Pochodni” oraz na stronie www.pzn.org.pl.
x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz