Strony

poniedziałek, 6 lipca 2020

Czas świąt, czas odpoczynku

Biegną do nas święta. Pędzą przez udekorowane centra handlowe, przez rozświetlone lampkami ulice, przez ozdobione choinkami stare miasta. A my pędzimy razem z nimi: z pracy, do pracy, do domu, po prezenty, po karpia, po choinkę, do sklepu, lekarza… niech każdy wpisze dokąd. Czas nam płynie błyskawicznie, aż wreszcie zdyszani padamy na krzesło przy wigilijnym stole zastawionym kolacją, żeby szybciutko ją zjeść, bo już prezenty i Mikołaj, a za chwilę pasterka, no i posprzątać trzeba, o jejku, to już po świętach?
Tak. To już. Po świętach. Po Nowym Roku. Po Wielkanocy. Po Wszystkich Świętych. Ciągle po czymś, a nigdy w trakcie, bo tak bardzo już nie potrafimy przystanąć na chwilę, usiąść naprawdę, odpocząć na poważnie. Powiecie: nieprawda, odpoczywamy przecież! O, wczoraj serial obejrzałam ulubiony! I „Pochodnię” przeczytałam od razu jak przyszła! Ale czy to prawdziwy relaks? Czy pozwoliliśmy sobie na głęboki oddech, niemyślenie o rozmaitych obowiązkach, na wsłuchanie się w ciszę, na pełną koncentrację na danej czynności? Czy zrobiliśmy coś dla naszych zmęczonych pędem ciał i szumem informacyjnym umysłów?
Teoretycznie cywilizacja bardzo sprzyja odpoczynkowi. Mamy wiele możliwości: możemy czytać, oglądać, słuchać, uprawiać sporty – świat rozrywek stoi przed nami otworem. Paradoksalnie jednak odpoczywamy coraz mniej i coraz gorzej. Zgubiliśmy rytm i zatracamy trochę proporcje. Za dużo na siebie bierzemy, za mało sobie dajemy. A odpoczynek to nie robienie wolniej tego samego albo nicnierobienie – to robienie rzeczy przeciwstawnej do tej, od której odpoczywamy. Jeśli wykonujemy pracę umysłową, powinniśmy odpoczywać, wykonując jakieś prace fizyczne lub ćwicząc. I odwrotnie: jeśli pracujemy fizycznie, powinniśmy się położyć lub usiąść. Ale! To nie wystarczy, bo choć się położymy, nasze myśli mogą być nadal zajęte i… i tak nie odetchniemy. Trzeba się „wycofać” umysłowo z tego, co przed chwilą robiliśmy. Nie oderwać na chwilę, ale całkiem wycofać, przekierować uwagę, a to wymaga pewnej dyscypliny i czasu. Nie uda nam się odpocząć, jeśli cały czas będziemy mieli poczucie winy, że czegoś w tym czasie nie robimy albo coś zaniedbujemy. Dlatego tak wiele osób zaczyna trenować jogę i medytację – uczą one skupienia i koncentracji na tu i teraz. Czy trzeba jednak od razu stosować takie metody? Niekoniecznie.

Odpoczynek pod kontrolą
Ze względu na to, że jesteśmy coraz bardziej zestresowani i coraz mniej umiemy odpoczywać, coraz więcej osób korzysta z porad terapeutów i specjalistycznych treningów relaksacyjnych. W niektórych krajach powstają nawet specjalne strefy odpoczynku (np. w Londynie), w których można się wyciszyć, posłuchać śpiewu ptaków czy nawdychać tlenu. Być może niedługo i u nas będzie można z nich korzystać, ale na razie możemy poradzić sobie sami. A jak? Narzucając sobie „odpoczynkową” samodyscyplinę.
Najpierw powinniśmy ustalić, co przeszkadza nam się zrelaksować. Hałasy za oknem? Kłótnie dzieci? Zbyt duża liczba obowiązków? Gdy już wiemy, staramy się to wyeliminować, ustalając sobie miejsce i czas na odpoczynek. Jeśli w domu panuje za duży rozgardiasz, wyjdźmy na spacer, usiądźmy na ławce w parku, znajdźmy miejsce, gdzie nic nam nie będzie zakłócać spokoju. Jeśli wzięliśmy na siebie zbyt wiele, oddajmy obowiązki bliskim lub przełóżmy je na późniejszy czas. Wyznaczmy sobie konkretną godzinę, w której skupiamy się tylko na odpoczynku i odsuwamy od siebie inne tematy. Oczywiście, konieczna jest pewna elastyczność – nie zrelaksujemy się, jeśli będziemy biec na owy relaks z zegarkiem w ręku. Ale postarajmy się wprowadzić go na stałe do naszego życia, a wraz z nim pewną rutynę: jedzmy, kładźmy się i wstawajmy o tej samej porze. To konieczne, by odpoczynek był efektywny. Nie narzucajmy też sobie formy: dopasowujmy ją do aktualnych zajęć. Skończyłam pisać ten tekst? To teraz czas na spacer szybkim krokiem lub 15 minut szalonego tańca. Właśnie wysprzątałam całe mieszkanie? To kładę się i słucham muzyki. I nic więcej w tym czasie nie robię!
No właśnie! Co bardzo ważne, technologia nie sprzyja relaksowi! To oznacza, że nie odpoczniemy tak naprawdę przy telewizji, telefonie czy komputerze. Nasz umysł będzie sobie musiał bowiem poradzić z nadmiarem bodźców, ciało z wymuszoną pozycją, a oczy z sztucznym promieniowaniem. Żaden to odpoczynek, gdy wszystko pracuje!

Zbyt dużo odpoczynku… męczy!
A co z tymi, którzy mają aż za dużo czasu dla siebie? Przecież oni ciągle odpoczywają! To nieprawda. Osoba, która rzadko wychodzi z domu, nie pracuje, nie uczy się, również bywa zmęczona. Czasem nawet bardziej niż człowiek aktywny. I tak samo powinna znaleźć czas na prawdziwy odpoczynek, czyli robienie czegoś zupełnie innego niż dotychczas. Może uda się wyjść na spacer z koleżanką lub asystentem? Może pół godziny codziennej gimnastyki lub śpiewu na całe gardło sprawi, że poczujemy się odprężeni? A może pomoc drugiej osobie, schorowanej sąsiadce czy sąsiadowi? Cokolwiek wybierzemy, powinno się to wiązać z zupełnie innym niż dotychczas spędzaniem czasu. Dopiero wtedy mamy szansę na prawdziwy odpoczynek. Pamiętajmy o tym w nadchodzące święta, gdy zmęczeni przygotowaniami i przedświąteczną gorączką usiądziemy przy stole. Wyrzućmy z głowy myśli o zbyt wysmażonym karpiu czy galaretce, która się nie zsiadła, o może niezbyt ładnie zapakowanym prezencie. Wsłuchajmy się za to w gwar rozmów, rozkoszujmy się smakiem barszczu lub grzybowej, zaśpiewajmy głośno, z przepony kolędę i przyjmijmy do naszych serc Dobrą Nowinę. Po prostu dajmy sobie i światu odetchnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz