Kiedy boli nas głowa, bierzemy tabletkę. Kiedy boli nas ręka, idziemy do ortopedy. Kiedy boli nas ząb, korzystamy z pomocy stomatologa. Dlaczego więc, kiedy boli nas dusza, nic z tym nie robimy?
Przyjęło się, że do psychiatry i psychologa idą tylko ludzie, którzy sobie nie radzą albo są chorzy psychicznie. W naszej kulturze owo nieradzenie sobie samodzielnie z problemami jest równoznaczne ze słabością, a osoba chora psychicznie to „świr” lub „wariat”. Dlatego, kiedy odczuwamy długotrwały smutek, nie śpimy, boimy się kontaktu z ludźmi czy wychodzenia z domu, myślimy: muszę sobie poradzić, to tylko chwilowe, każdy ma gorsze dni, przecież nie będę się zwierzać komuś obcemu. Te i wiele innych powodów sprawiają, że nie zwracamy się po pomoc do specjalisty, psychologa czy psychiatry. Czasem kończy się to niestety tragicznie, jak z wieloma „przechodzonymi” chorobami – zaniedbanie może prowadzić nawet do śmierci. Nie tylko tej samobójczej, ale też tej z wyczerpania. Bo nasza psychika ma tak ogromny wpływ na nasze ciało, że zlekceważenie problemów „z duszą” może zakończyć się ciężką chorobą, np. wrzodami lub chorobą wieńcową. A to tylko dwa przykłady schorzeń, które mają udowodnione w badaniach podłoże psychosomatyczne.
Who is who
Zanim jednak zdecydujemy się na wizytę u psychologa czy psychiatry, warto wiedzieć, czym dokładnie się oni zajmują. Psychiatra to specjalista po studiach medycznych, który może wypisać nam receptę, dać zwolnienie, skierować na badania. Jego rolą jest postawienie wstępnej diagnozy i podjęcie decyzji, czy potrzebne jest leczenie farmakologiczne, psychoterapia, pobyt w szpitalu, czy może jakaś kombinacja powyższych. Jest więc lekarzem, tak jak internista czy okulista, ale zajmuje się przede wszystkim pracą naszego mózgu (choć, i tu ciekawostka, niektóre neuroprzekaźniki, takie jak serotonina, produkowane są głównie w… jelitach!) i jej wpływem na naszą psychikę. Idąc więc do psychiatry, dobrze wziąć ze sobą ostatnie wyniki badań, historię choroby – jeśli takową mamy, i zarezerwować sobie trochę czasu, bo wywiad u tego specjalisty zazwyczaj obejmuje zarówno rozmowę o naszym stanie zdrowia, jak i o emocjach. Czasami konieczne jest też wypełnienie jakiegoś testu lub badanie neurologiczne (odruchów, reakcji na światło itp.). Przy poważnych problemach, obniżeniu samopoczucia czy bezsenności, to do psychiatry właśnie powinniśmy iść w pierwszej kolejności.
Psycholog natomiast zajmuje się już konkretnie pracą z naszymi emocjami – czyli rozmową i słuchaniem. Tu trzeba jednak podkreślić, że psycholodzy też mają swoje specjalizacje. Mogą pracować w różnych nurtach terapeutycznych (np. psychoanalitycznym, psychodynamicznym – najczęściej stosowane w zaburzeniach lekowych, nerwicach, depresji itp., poznawczo-behawioralnym – uzależnienia, bezsenność, fobie), mogą zajmować się też konkretną tematyką (np. depresją, lękiem, ale też problemami małżeńskimi, PTSD, czyli traumą itp.). Warto wiedzieć, w jakim nurcie i w jakim obszarze pracuje wybrany przez nas terapeuta, bo ma to często kluczowy wpływ na powodzenie terapii. Jeśli do psychologa kieruje nas psychiatra, to zazwyczaj wskazuje konkretnego specjalistę. Jeśli idziemy sami z siebie, zapytajmy w poradni, do którego specjalisty zgłosić się z naszymi problemami.
Ważna uwaga: ponieważ większość psychologów nie ma ukończonych studiów medycznych, nie mogą oni wypisywać recept czy dawać zwolnień, ale można korzystać z ich pomocy na Narodowy Fundusz Zdrowia w poradniach zdrowia psychicznego.
Nie taki psycholog straszny
Podczas rozmów na temat wizyty u psychologa, często pada argument, że nie chcemy zwierzać się komuś obcemu i rozgrzebywać problemów z dzieciństwa. Mamy obraz psychologa rodem z amerykańskich filmów, w których pacjent kładzie się na kozetce i przez godzinę opowiada o sobie, a obok siedzi pan w okularach z notatnikiem w dłoni, w którym od czasu do czasu coś zapisuje. Jeszcze gorzej kojarzy nam się psychiatra – w końcu któż z nas nie zna „Lotu nad kukułczym gniazdem”? Tymczasem straszne historie ze szpitali psychiatrycznych i z freudowskich kozetek na szczęście straciły już na aktualności. Owszem, zdarzają się wynaturzenia, jak w każdej dziedzinie, ale nikogo nie traktuje się już prądem, a terapeuta rzadko kiedy wmawia nam, że to wszystko przez nasz niezrealizowany popęd seksualny. W szpitalach pracują teraz coraz lepsi specjaliści, a do psychologa często idzie się po to, by pracować nad sobą i najzwyczajniej w świecie mieć większy komfort życia.
A więc gabinet psychiatry wygląda jak zwykły lekarski, a psychologa najczęściej wyposażony jest po prostu w dwa fotele, stolik i pudełko chusteczek… No właśnie, dochodzimy tu do tego, co najbardziej nas przeraża w wizycie u tych specjalistów – do rozmów o emocjach. W naszej kulturze mówienie o problemach i zwierzanie się obcym jest czymś nie do przyjęcia. Swoje brudy pierze się w domu, głosi stare przysłowie. Myślę, że to głównie dlatego tak trudno nam przyjąć, że czasami powinniśmy jednak porozmawiać z lekarzem nie tylko o bólu żołądka.
Warto wiedzieć, że przychodząc do psychologa, nie musimy od razu opowiadać mu o swoich problemach, od narodzin począwszy. Mamy mu w pierwszej kolejności powiedzieć, co dręczy nas teraz, jak się czujemy w tym momencie i powoli wspólnie znajdować przyczynę. Może się okazać, że przy odrobinie zaufania, nie będzie to aż tak bolesny proces, jak nam się wydaje i że po każdej wizycie będziemy wychodzić odrobinę lżejsi z jego gabinetu.
Boimy się też często etykiety osoby niezrównoważonej psychicznie, chorej, ostracyzmu ze strony rodziny i przyjaciół. To z kolei najczęściej dotyczy wizyty u psychiatry i brania leków. Po co się szprycujesz jakimiś psychotropami? Co to za amerykańskie wymysły z tą depresją –takie komentarze powodują, że zaczynamy zastanawiać się, czy w ogóle podjąć terapię. Pamiętajmy jednak, że nasz dobrostan psychiczny wpływa na całe nasze życie, począwszy od zdrowia, a skończywszy na relacjach z rodziną, współpracownikami, przyjaciółmi. Jeśli zaniedbamy się w tej dziedzinie, może się okazać, że wpadamy w błędne koło: źle się czujemy – codzienność zaczyna być coraz trudniejsza – jeszcze gorzej się czujemy – nasza codzienność zaczyna nas przerastać. To jak z niedoleczoną grypą – na początku wydaje się, że po prostu minęła, a po jakimś czasie okazuje się, że zostawiła w organizmie spustoszenia, które bardzo ciężko będzie naprawić.
Trudne początki
Niektórzy nie chcą pójść po pomoc, bo już się zrazili: pierwsza rozmowa była dla nich za trudna, trafili na kiepskiego psychologa, czekali zbyt długo w kolejce i w końcu uciekli. Szczególnie pierwsza nieudana wizyta potrafi być demotywująca – aż zbyt często zdarza się, że pacjent już nigdy nie pójdzie do innego psychologa. Pamiętajmy jednak, że nawet w obrębie tej samej przychodni możemy trafić zarówno do złego, jak i do dobrego specjalisty. Może więc warto dać szansę innej osobie? Najważniejsze to uzyskać pomoc – to samo przecież dotyczy innych lekarzy, jeśli nie pasuje nam jeden internista, idziemy do innego, prawda? Podkreślę też jeszcze raz: warto dobrać specjalistę do problemu i korzystać w tej dziedzinie z polecenia lub opinii innych pacjentów.
Czasem też zdarza się, że bardzo trudno nam rozmawiać z kimkolwiek o naszych problemach, nawet z rodziną czy przyjaciółmi. Dlatego tym bardziej nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy zwierzać się komuś obcemu. Ten lęk jest jednym z najtrudniejszych do przełamania. Kiedy jednak zrobimy już pierwszy krok i wejdziemy do gabinetu, pozwólmy lekarzowi się poprowadzić. Dobry specjalista nie będzie na nas naciskał, szczególnie na pierwszej wizycie. Najpierw zada pytania, które pomogą nam sformułować, z czym do niego przychodzimy, a potem zaproponuje formy współpracy. Da nam przestrzeń do rozmowy, a nie będzie nas zmuszał. Terapia ma przecież służyć przede wszystkim nam! Ponadto, możemy być pewni, że to, co powiemy lekarzowi, zachowa tylko dla siebie – obowiązuje go bowiem tajemnica lekarska. Nasze sekrety są więc u niego bezpieczne, tak samo jak diagnoza – może je ujawnić tylko w przypadku zagrożenia naszego życia lub upoważnionym przez nas osobom. Ważne jest też przekonanie, że osoba, z którą rozmawiamy, nas nie ocenia, po pierwsze dlatego, że jako psycholog czy psychiatra nie powinna tego robić (!), ale też dlatego, że jesteśmy dla niej kimś obcym, kogo dopiero zaczyna poznawać, białą kartką. Zadaniem terapeuty jest nas zrozumieć, wysłuchać, pomóc nam samym zrozumieć sedno problemu, ale na pewno nie oceniać czy etykietować.
Czasami psychiatra czy psycholog zaproponuje nam terapię grupową lub trafimy na taką ze względu na konkretny problem (np. uzależnienie, które leczy się zazwyczaj w grupie innych uzależnionych). Niektórym będzie z taką formą łatwiej – słuchanie o tym, co czują inni, pomoże się im otworzyć. Niektórym odwrotnie – trudniej w grupie mówić. Ważne, żeby powiedzieć o tym terapeucie, aby mógł on dostosować formę do naszych potrzeb. Warto podkreślić, że tu jest trochę inaczej niż u zwykłego lekarza – oczywiście, tak samo jak w gabinecie kardiologa czy neurologa, powinniśmy stosować się do jego zaleceń, żeby wyzdrowieć, ale rozmowa jest zazwyczaj bardziej partnerska.
Czas i miejsce
Na co zwracać uwagę, wybierając specjalistę, do którego się wybierzemy? O specjalizacji i opinii innych pacjentów już pisałam. Ale warto też wziąć pod uwagę miejsce, w jakim odbywa się spotkanie. Oczywiście nie zawsze mamy wybór, w mniejszych miejscowościach jest on znacznie ograniczony, ale postarajmy się poszukać przychodni, w której czujemy się bezpiecznie. Dla wielu takie bezpieczeństwo oznacza, że np. nie zobaczy go tam nikt z sąsiadów, dla innych znaczenie będzie miał kolor ścian czy atmosfera. Ważne jednak, by w miarę możliwości wybrać miejsce, w którym czujemy się dobrze. Ponura, depresyjna wręcz atmosfera niektórych poradni, może być bardzo demotywująca. To samo dotyczy czasu – najlepiej wybrać taką godzinę i taki dzień, w którym nie będziemy mieli zbyt wiele innych spraw na głowie, tak byśmy mogli się skupić i wyciszyć zarówno przed wizytą, jak i po niej. Jeśli będziemy w biegu, między różnymi sprawami, będzie nam trudniej pracować ze specjalistą.
Bardzo ważne jest też, żeby zachować ciągłość terapii, wizyty powinny być regularne, zarówno u psychiatry, jeśli przyjmujemy leki, jak i u psychologa, z którym pracujemy nad problemem. Dlatego, jeśli wiemy, że nie możemy sobie pozwolić na regularne spotkania z prywatnym specjalistą, poszukajmy jakiegoś na NFZ. Poza prywatnymi placówkami nadal przecież funkcjonują poradnie zdrowia psychicznego, ośrodki interwencji kryzysowej czy centra odwykowe, w których można uzyskać pomoc. Wiele fundacji oferuje też spotkania z psychologiem w ramach projektów – najłatwiej śledzić najnowsze wydarzenia na ngo.pl. A w sytuacjach nagłych, krytycznych, np. w przypadku myśli czy prób samobójczych należy szukać pomocy w najbliższym szpitalu psychiatrycznym lub na oddziale psychiatrycznym w szpitalu wojewódzkim. Dla tych, którzy czują bardzo silny opór przed bezpośrednim spotkaniem ze specjalistą, dobrym rozwiązaniem może być też Kryzysowy Telefon Zaufania: 116 123. Najważniejsze jednak to zrobić ten pierwszy krok, by sobie pomóc.
Gdzie szukać pomocy?
Na tej stronie można znaleźć różne placówki świadczące pomoc psychologiczną: http://www.psychologia.edu.pl/linki-menu/65-pomoc-psychologiczna-i-psychoterapia.html
Adresy szpitali prowadzących oddziały psychiatryczne podane są też tutaj:
http://www.psychologiawygladu.pl/2015/10/gdzie-szukac-bezpatnej-pomocy.html
Adresy ośrodków interwencji kryzysowej dostępne są pod linkiem: http://www.interwencjakryzysowa.pl/osrodki-interwencji-kryzysowej
Centra odwykowe znajdziemy korzystając ze strony: porozumienie.niebieskalinia.pl
Pomoc psychologiczną można tez uzyskać w poradniach działających pod auspicjami Archidiecezji Warszawskiej: http://archwwa.pl/pomoc/pomoc-psychologiczna/
Who is who
Zanim jednak zdecydujemy się na wizytę u psychologa czy psychiatry, warto wiedzieć, czym dokładnie się oni zajmują. Psychiatra to specjalista po studiach medycznych, który może wypisać nam receptę, dać zwolnienie, skierować na badania. Jego rolą jest postawienie wstępnej diagnozy i podjęcie decyzji, czy potrzebne jest leczenie farmakologiczne, psychoterapia, pobyt w szpitalu, czy może jakaś kombinacja powyższych. Jest więc lekarzem, tak jak internista czy okulista, ale zajmuje się przede wszystkim pracą naszego mózgu (choć, i tu ciekawostka, niektóre neuroprzekaźniki, takie jak serotonina, produkowane są głównie w… jelitach!) i jej wpływem na naszą psychikę. Idąc więc do psychiatry, dobrze wziąć ze sobą ostatnie wyniki badań, historię choroby – jeśli takową mamy, i zarezerwować sobie trochę czasu, bo wywiad u tego specjalisty zazwyczaj obejmuje zarówno rozmowę o naszym stanie zdrowia, jak i o emocjach. Czasami konieczne jest też wypełnienie jakiegoś testu lub badanie neurologiczne (odruchów, reakcji na światło itp.). Przy poważnych problemach, obniżeniu samopoczucia czy bezsenności, to do psychiatry właśnie powinniśmy iść w pierwszej kolejności.
Psycholog natomiast zajmuje się już konkretnie pracą z naszymi emocjami – czyli rozmową i słuchaniem. Tu trzeba jednak podkreślić, że psycholodzy też mają swoje specjalizacje. Mogą pracować w różnych nurtach terapeutycznych (np. psychoanalitycznym, psychodynamicznym – najczęściej stosowane w zaburzeniach lekowych, nerwicach, depresji itp., poznawczo-behawioralnym – uzależnienia, bezsenność, fobie), mogą zajmować się też konkretną tematyką (np. depresją, lękiem, ale też problemami małżeńskimi, PTSD, czyli traumą itp.). Warto wiedzieć, w jakim nurcie i w jakim obszarze pracuje wybrany przez nas terapeuta, bo ma to często kluczowy wpływ na powodzenie terapii. Jeśli do psychologa kieruje nas psychiatra, to zazwyczaj wskazuje konkretnego specjalistę. Jeśli idziemy sami z siebie, zapytajmy w poradni, do którego specjalisty zgłosić się z naszymi problemami.
Ważna uwaga: ponieważ większość psychologów nie ma ukończonych studiów medycznych, nie mogą oni wypisywać recept czy dawać zwolnień, ale można korzystać z ich pomocy na Narodowy Fundusz Zdrowia w poradniach zdrowia psychicznego.
Nie taki psycholog straszny
Podczas rozmów na temat wizyty u psychologa, często pada argument, że nie chcemy zwierzać się komuś obcemu i rozgrzebywać problemów z dzieciństwa. Mamy obraz psychologa rodem z amerykańskich filmów, w których pacjent kładzie się na kozetce i przez godzinę opowiada o sobie, a obok siedzi pan w okularach z notatnikiem w dłoni, w którym od czasu do czasu coś zapisuje. Jeszcze gorzej kojarzy nam się psychiatra – w końcu któż z nas nie zna „Lotu nad kukułczym gniazdem”? Tymczasem straszne historie ze szpitali psychiatrycznych i z freudowskich kozetek na szczęście straciły już na aktualności. Owszem, zdarzają się wynaturzenia, jak w każdej dziedzinie, ale nikogo nie traktuje się już prądem, a terapeuta rzadko kiedy wmawia nam, że to wszystko przez nasz niezrealizowany popęd seksualny. W szpitalach pracują teraz coraz lepsi specjaliści, a do psychologa często idzie się po to, by pracować nad sobą i najzwyczajniej w świecie mieć większy komfort życia.
A więc gabinet psychiatry wygląda jak zwykły lekarski, a psychologa najczęściej wyposażony jest po prostu w dwa fotele, stolik i pudełko chusteczek… No właśnie, dochodzimy tu do tego, co najbardziej nas przeraża w wizycie u tych specjalistów – do rozmów o emocjach. W naszej kulturze mówienie o problemach i zwierzanie się obcym jest czymś nie do przyjęcia. Swoje brudy pierze się w domu, głosi stare przysłowie. Myślę, że to głównie dlatego tak trudno nam przyjąć, że czasami powinniśmy jednak porozmawiać z lekarzem nie tylko o bólu żołądka.
Warto wiedzieć, że przychodząc do psychologa, nie musimy od razu opowiadać mu o swoich problemach, od narodzin począwszy. Mamy mu w pierwszej kolejności powiedzieć, co dręczy nas teraz, jak się czujemy w tym momencie i powoli wspólnie znajdować przyczynę. Może się okazać, że przy odrobinie zaufania, nie będzie to aż tak bolesny proces, jak nam się wydaje i że po każdej wizycie będziemy wychodzić odrobinę lżejsi z jego gabinetu.
Boimy się też często etykiety osoby niezrównoważonej psychicznie, chorej, ostracyzmu ze strony rodziny i przyjaciół. To z kolei najczęściej dotyczy wizyty u psychiatry i brania leków. Po co się szprycujesz jakimiś psychotropami? Co to za amerykańskie wymysły z tą depresją –takie komentarze powodują, że zaczynamy zastanawiać się, czy w ogóle podjąć terapię. Pamiętajmy jednak, że nasz dobrostan psychiczny wpływa na całe nasze życie, począwszy od zdrowia, a skończywszy na relacjach z rodziną, współpracownikami, przyjaciółmi. Jeśli zaniedbamy się w tej dziedzinie, może się okazać, że wpadamy w błędne koło: źle się czujemy – codzienność zaczyna być coraz trudniejsza – jeszcze gorzej się czujemy – nasza codzienność zaczyna nas przerastać. To jak z niedoleczoną grypą – na początku wydaje się, że po prostu minęła, a po jakimś czasie okazuje się, że zostawiła w organizmie spustoszenia, które bardzo ciężko będzie naprawić.
Trudne początki
Niektórzy nie chcą pójść po pomoc, bo już się zrazili: pierwsza rozmowa była dla nich za trudna, trafili na kiepskiego psychologa, czekali zbyt długo w kolejce i w końcu uciekli. Szczególnie pierwsza nieudana wizyta potrafi być demotywująca – aż zbyt często zdarza się, że pacjent już nigdy nie pójdzie do innego psychologa. Pamiętajmy jednak, że nawet w obrębie tej samej przychodni możemy trafić zarówno do złego, jak i do dobrego specjalisty. Może więc warto dać szansę innej osobie? Najważniejsze to uzyskać pomoc – to samo przecież dotyczy innych lekarzy, jeśli nie pasuje nam jeden internista, idziemy do innego, prawda? Podkreślę też jeszcze raz: warto dobrać specjalistę do problemu i korzystać w tej dziedzinie z polecenia lub opinii innych pacjentów.
Czasem też zdarza się, że bardzo trudno nam rozmawiać z kimkolwiek o naszych problemach, nawet z rodziną czy przyjaciółmi. Dlatego tym bardziej nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy zwierzać się komuś obcemu. Ten lęk jest jednym z najtrudniejszych do przełamania. Kiedy jednak zrobimy już pierwszy krok i wejdziemy do gabinetu, pozwólmy lekarzowi się poprowadzić. Dobry specjalista nie będzie na nas naciskał, szczególnie na pierwszej wizycie. Najpierw zada pytania, które pomogą nam sformułować, z czym do niego przychodzimy, a potem zaproponuje formy współpracy. Da nam przestrzeń do rozmowy, a nie będzie nas zmuszał. Terapia ma przecież służyć przede wszystkim nam! Ponadto, możemy być pewni, że to, co powiemy lekarzowi, zachowa tylko dla siebie – obowiązuje go bowiem tajemnica lekarska. Nasze sekrety są więc u niego bezpieczne, tak samo jak diagnoza – może je ujawnić tylko w przypadku zagrożenia naszego życia lub upoważnionym przez nas osobom. Ważne jest też przekonanie, że osoba, z którą rozmawiamy, nas nie ocenia, po pierwsze dlatego, że jako psycholog czy psychiatra nie powinna tego robić (!), ale też dlatego, że jesteśmy dla niej kimś obcym, kogo dopiero zaczyna poznawać, białą kartką. Zadaniem terapeuty jest nas zrozumieć, wysłuchać, pomóc nam samym zrozumieć sedno problemu, ale na pewno nie oceniać czy etykietować.
Czasami psychiatra czy psycholog zaproponuje nam terapię grupową lub trafimy na taką ze względu na konkretny problem (np. uzależnienie, które leczy się zazwyczaj w grupie innych uzależnionych). Niektórym będzie z taką formą łatwiej – słuchanie o tym, co czują inni, pomoże się im otworzyć. Niektórym odwrotnie – trudniej w grupie mówić. Ważne, żeby powiedzieć o tym terapeucie, aby mógł on dostosować formę do naszych potrzeb. Warto podkreślić, że tu jest trochę inaczej niż u zwykłego lekarza – oczywiście, tak samo jak w gabinecie kardiologa czy neurologa, powinniśmy stosować się do jego zaleceń, żeby wyzdrowieć, ale rozmowa jest zazwyczaj bardziej partnerska.
Czas i miejsce
Na co zwracać uwagę, wybierając specjalistę, do którego się wybierzemy? O specjalizacji i opinii innych pacjentów już pisałam. Ale warto też wziąć pod uwagę miejsce, w jakim odbywa się spotkanie. Oczywiście nie zawsze mamy wybór, w mniejszych miejscowościach jest on znacznie ograniczony, ale postarajmy się poszukać przychodni, w której czujemy się bezpiecznie. Dla wielu takie bezpieczeństwo oznacza, że np. nie zobaczy go tam nikt z sąsiadów, dla innych znaczenie będzie miał kolor ścian czy atmosfera. Ważne jednak, by w miarę możliwości wybrać miejsce, w którym czujemy się dobrze. Ponura, depresyjna wręcz atmosfera niektórych poradni, może być bardzo demotywująca. To samo dotyczy czasu – najlepiej wybrać taką godzinę i taki dzień, w którym nie będziemy mieli zbyt wiele innych spraw na głowie, tak byśmy mogli się skupić i wyciszyć zarówno przed wizytą, jak i po niej. Jeśli będziemy w biegu, między różnymi sprawami, będzie nam trudniej pracować ze specjalistą.
Bardzo ważne jest też, żeby zachować ciągłość terapii, wizyty powinny być regularne, zarówno u psychiatry, jeśli przyjmujemy leki, jak i u psychologa, z którym pracujemy nad problemem. Dlatego, jeśli wiemy, że nie możemy sobie pozwolić na regularne spotkania z prywatnym specjalistą, poszukajmy jakiegoś na NFZ. Poza prywatnymi placówkami nadal przecież funkcjonują poradnie zdrowia psychicznego, ośrodki interwencji kryzysowej czy centra odwykowe, w których można uzyskać pomoc. Wiele fundacji oferuje też spotkania z psychologiem w ramach projektów – najłatwiej śledzić najnowsze wydarzenia na ngo.pl. A w sytuacjach nagłych, krytycznych, np. w przypadku myśli czy prób samobójczych należy szukać pomocy w najbliższym szpitalu psychiatrycznym lub na oddziale psychiatrycznym w szpitalu wojewódzkim. Dla tych, którzy czują bardzo silny opór przed bezpośrednim spotkaniem ze specjalistą, dobrym rozwiązaniem może być też Kryzysowy Telefon Zaufania: 116 123. Najważniejsze jednak to zrobić ten pierwszy krok, by sobie pomóc.
Gdzie szukać pomocy?
Na tej stronie można znaleźć różne placówki świadczące pomoc psychologiczną: http://www.psychologia.edu.pl/linki-menu/65-pomoc-psychologiczna-i-psychoterapia.html
Adresy szpitali prowadzących oddziały psychiatryczne podane są też tutaj:
http://www.psychologiawygladu.pl/2015/10/gdzie-szukac-bezpatnej-pomocy.html
Adresy ośrodków interwencji kryzysowej dostępne są pod linkiem: http://www.interwencjakryzysowa.pl/osrodki-interwencji-kryzysowej
Centra odwykowe znajdziemy korzystając ze strony: porozumienie.niebieskalinia.pl
Pomoc psychologiczną można tez uzyskać w poradniach działających pod auspicjami Archidiecezji Warszawskiej: http://archwwa.pl/pomoc/pomoc-psychologiczna/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz