Z racji posiadania w domu 4-latki jestem bardzo na bieżąco z rozmaitymi filmami i serialami dla dzieci. Sama uwielbiam bajki, dlatego oglądamy je często razem i mamy z tego zazwyczaj kupę radochy. Niestety, ostatnio okazało się, że muszę oglądać nowe produkcje zanim pokażę je dziecku, bo ich treść absolutnie w moim odczuciu się dla 4-latka nie nadaje, mimo określania ich mianem "bajek". Dlatego zrobiłam tu małe zestawienie, w którym podzieliłam (bardzo subiektywnie) znane mi animacje na "nie puszczaj tego dziecku", "możesz puścić, ale..." i "możesz włączyć i zająć się sobą". Choć do tej pory "przetestowaliśmy" kilkadziesiąt tytułów, nie ma na nie tu miejsca, więc wymieniam w każdej kategorii tylko kilka. Nie mamy telewizora, więc są to głównie bajki dostępne w Internecie. Zwracałam głównie uwagę na poziom agresji i hałasu, elementy wywołujące lęk, prostotę fabuły i elementy nazwijmy to "edukacyjne". Może ktoś w komentarzach będzie chciał dodać jakieś tytuły i oszczędzi mi oglądania kolejnych animacji?
Bajki nie dla dzieci
Zacznijmy więc od pierwszej kategorii, "nie puszczaj tego dziecku", czyli w moim odczuciu bajek niebezpiecznych. Bajka niebezpieczna jest pełna agresji. Jej bohaterowie więcej krzyczą niż mówią, wyzywają się od głupków, tępaków itp. Akcja toczy się w szybkim tempie i jest w niej dużo napięcia. Zwroty akcji bywają bardzo dramatyczne, a dialogi są niezrozumiałe dla dzieci i wypełnione dwuznacznymi żartami. Za niebezpieczne uważam na przykład kucyki Pony, Truskawkowe Ciastko, Gumisie (tak, wiele dzieci boi się tej bajki!), większość aktualnie wyświetlanych na Cartoon Network (koszmarnie hałaśliwe i agresywne), a także większość animacji japońskich. Ale jest też inna kategoria, którą uważam za szkodliwą (choć nie tak bardzo): bajki ogłupiające. Ich treść zazwyczaj wydaje się bezpieczna i miła, ale bardzo zubażają język i myślenie dziecka. Do takich bajek należą np. Teletubisie. W tej kategorii umieściłabym też Muminki, bo choć książka jest cudna, to film jest mocno psychodeliczny, a postacie bardzo głośne, momentami wręcz agresywne.
Bajki, które nie szkodzą
Druga kategoria, "możesz puścić, ale...", to bajki, które może nie zaszkodzą, ale też zbyt wiele nie dadzą. Zazwyczaj poziom agresji jest w nich niski, albo nie ma jej w ogóle, ale treść jest na tyle uboga, a dialogi tak słabe, że szkoda na nie po prostu czasu. Bohaterowie są bez osobowości, fabuła mdła jak niedoprawiona carbonara, a oprawa muzyczna sprowadza się do brzdąkania w keyboard. Do tej kategorii zaliczam np. uwielbianą przez dzieci Świnkę Peppę. Może też tak być, że fabuła jest ciekawa, poruszane problemy głębokie, ale oprawa kiepska – postaci są głośne albo straszne. Do takich wątpliwych zaliczam np. Troskliwe Misie, Pszczółkę Maję, szczególnie w nowej szacie graficznej czy fajną, ale dość skomplikowaną fabularnie Marta Mówi. Wszystkie te bajki mają swoje plusy (np. Marta mówi fajnie rozwija język dziecka), ale mogą malucha przestraszyć. Tę kategorię wyjątkowo lubi kanał Mini Mini.
Bajki, które warto obejrzeć
Kategoria "możesz włączyć i zająć się sobą" wbrew pozorom nie jest wcale taka wąska. Należą do niej bajki nieagresywne, mądre, z dobrym przekazem i ciekawymi, sympatycznymi bohaterami, w których nie ma potworów, straszydeł i dramatycznych sytuacji. To takie, przy których możesz spokojnie zająć się sobą. Znajdzie się wśród nich większość bajek naszego dzieciństwa: Bolek i Lolek, Reksio, Zaczarowany ołówek itp. Dodajmy do tego kilka późniejszych produkcji, czyli uwielbiany przez moją córkę Świat Elmo, Kubusia Puchatka, Misiowanki, a z bardziej współczesnych np. Księżniczkę Zosię, Franklina, czy odkryte niedawno przez nas Małe Królestwo Bena i Holly.
Z tego co zauważyłam bajki z tej kategorii wyświetla zazwyczaj TVP ABC.
Na koniec dodam jeszcze, ze wymienione wyżej tytuły to tylko przykłady, a moje zestawienie dotyczy głównie młodszych dzieci i tylko dziecięcych seriali (za długometrażowe się nie biorę, bo to temat rzeka). Ponadto treść bajki trzeba dostosować nie tylko do wieku, ale też do temperamentu dziecka, bo moja córa np. przy Reksiu się po prostu nudzi, a Gargamela boi się tak bardzo, że nie chce oglądać niewinnych wydawałoby się Smerfów. Zachęcam w związku z tym rodziców, by przed włączeniem nowej animacji dziecku, obejrzeli ją sami. Po co nam później nieprzespane noce albo sztucznie wywoływana nadpobudliwość? Poza tym pamiętajmy, że długie oglądanie nie jest dla malucha zdrowe, zdecydowanie lepiej zająć mu czas innymi aktywnościami, a bajki zostawić na dobranockę:)
Ps. Polecam też inne, ciekawe teksty o bajkach i ich wpływie na nasze dzieci: Zalew agresji w bajkach, Bunt kreskówek, Dla dzieci czy nie?,